Regulamin
oceny zachowania I Wewnątrzszkolny
system oceniania I Standardy
egzaminacyjne
Wychowanie do życia w rodzinie I
Ślubowanie klas pierwszych I Wyjazd na
"Zieloną Szkołę"
Wyjazd na "Zieloną Szkołę"
Od kilku lat obserwuję, że bardzo popularną formą wyjazdów z uczniami stały
się "Zielone Szkoły”. W naszej szkole, nie korzystano do tej pory z
takiej oferty rekreacji. Jako nauczycielka nauczania zintegrowanego z długoletnim
stażem wiem, jak ważne jest zintegrowanie
grupy rówieśniczej, poznanie uczniów, ich zainteresowań, sprostanie ich
oczekiwaniom, które bardzo się zmieniły w stosunku do szkoły i wychowawców.
Mając na
uwadze, że dziecko w młodszym wieku szkolnym jest ciekawe otaczającego świata,
pełne chęci kontaktu z przyrodą i zwierzętom, postanowiłam
wyjechać z moją klasą na "Zieloną
Szkołę”.
Poszukiwałam
ofert, które spodobałyby się moim
uczniom i aby każdy z nich ze względów finansowych mógł na nią pojechać.
Wybrałam
„Zieloną Szkołę w siodle”, gdyż zapewniała
nam kontakt z przyrodą i naukę
jazdy na koniu, o której dzieci tak często
marzyły. Koszt pobytu w ,,Zielonej
Szkole” był przystępny.
Od
tej chwili rozpoczęliśmy przygotowania
do wyjazdu, które trwały około miesiąca. Najpierw przeprowadziłam zebranie
z rodzicami, na którym przedstawiłam program ,,Zielonej Szkoły”.
Opiekunowie wyrazili
zgodę na wyjazd i pomoc w opiece
nad dziećmi. Uczniowie otrzymali zadanie, aby zgromadzić informacje na temat
hodowli różnych ras koni oraz jak
należy postępować wobec
nich. Wyniku tych poszukiwań zebrano
niesamowicie wiele wiadomości, które wykorzystaliśmy, na lekcjach, aby dobrze
przygotować się do wyjazdu. Zgromadzony materiał użyliśmy
także do opracowania albumu o różnych
rasach koni.
Dwa
tygodnie przed wyjazdem każdy uczeń
otrzymał listę potrzebnych rzeczy.
Wszyscy uczniowie niecierpliwie wyczekiwali dnia wyjazdu, niektórzy byli
spakowani na kilka dni wcześniej przed planowanym wyjazdem.
To
był przecież pierwszy raz poza domem bez rodziców, którego po cichu trochę
się obawiałam, gdyż nigdy wcześniej nie wyjeżdżałam z
klasą na dłużej niż jeden dzień. Nie mogłam się wycofać, aby nie
zawieść zaufania moich dzieci, które tak bardzo pragnęły tego wyjazdu.
Wszystkie
dzieci przyszły do szkoły na umówioną godzinę, a nawet o wiele za wcześnie.
Wyjechaliśmy do Racotu autobusem. Podróż trwała około 40 minut.
Po
przyjeździe do gospodarstwa
agroturystycznego dzieci zostały
zakwaterowane i mogły się rozpakować
i zapoznać się z warunkami
pobytu.
Po
dwugodzinnym zagospodarowaniu się, poszliśmy zwiedzać zabytkowy pałac
rodziny Jabłonkowskich, który był jak się okazało nieczynny z powodu
remontu, ale dzieci mogły, chociaż podziwiać go od zewnątrz, przy okazji
poznając historię opowiedzianą
przez panią przewodnik.
Obok
pałacu był piękny park, w którym mogliśmy do woli się pobawić.
Najbardziej podobała nam się zabawa w przeciąganie liny.
W
czasie, gdy jedne dzieci bawiły się inne korzystały z przejażdżki bryczkami
po okolicy. Wszyscy wracali zadowoleni
i chcieli jechać jeszcze raz. Później zwiedzaliśmy mini zwierzyniec, były
tam różne zwierzęta, ale najbardziej podobały się uczniom strusie i kozy.
Następnie
odwiedziliśmy stadninie koni o międzynarodowej
sławie, gdzie dzieci zobaczyły konie różnych ras, o których opowiadała nam
pani pracująca tam jako instruktor jazdy
konnej. Każdy mógł dotknąć zwierzątka i podziwiać jak pięknie wyglądają.
Po
tylu atrakcjach wróciliśmy do gospodarstwa na obiad. Wszystkim bardzo smakowało.
Po obiedzie był czas wolny na gry i zabawy. Gdy już wszyscy wypoczęli poszliśmy
do lasu na podchody, które chyba wielu będzie długo pamiętało, gdyż
zadania, jakie mieliśmy wykonać były niesamowicie śmieszne, chociażby
zamiana bluzek przodami do tyłu. Każdy miał też przynieść patyki do
ogniska.
Wieczór
też był pełen atrakcji, musieliśmy wykonać
ognisko według instrukcji . Zadanie nie było wcale łatwe , chłopcy mieli
problem z wykonaniem tego zadania, po wielu próbach ognisko było gotowe.
Dziewczyny były zadowolone, że można już rozpocząć ognisko i zjeść
pieczoną kiełbaskę. Przy ognisku niektórzy zaprezentowali swoje umiejętności
wokalne. Później
była dyskoteka, na którą dziewczyny długo się stroiły. Tańce dyskotekowe
trwały do 22.
Po
całym dniu pełnych wrażeń przygotowywaliśmy się do snu. Bałam się, że będą
kłopoty z zaśnięciem, ale nie, wszyscy szybko zasnęli. Musieliśmy
przecież odpocząć przed zajęciami, które czekały na nas
drugi.
Po
śniadaniu przygotowaliśmy się do lekcji
teoretycznych na temat koni i pokazu sprzętu jeździeckiego. Później
odbyły się zajęcia praktyczne przy koniu, każdy mógł czesać konia i czyścić
jego sierść. Potem rozpoczęła się nauka jazdy na koniu, wszyscy spisali się
wspaniale, nikt nie bał się konia, było to wspaniałe przeżycie, o którym
wszyscy będą pamiętać bardzo długo.
Szkoda
tylko, że nauka tak szybko minęła i trzeba było wracać do domu. Dwudniowy
pobyt w gospodarstwie agroturystycznym pozwolił mi poznać moje dzieciaki zupełnie
z innej strony. Jedne z nich zaskoczyły
mnie swoim zachowaniem, inni zaś potwierdzili moje
obserwacje prowadzone w szkole. Moje
dzieci spisały się na medal, pomimo obaw niektórych rodziców wróciły
zadowolone i szczęśliwe.
Szkoda tylko, że na pomysł zorganizowania Zielonej Szkoły wpadłam tak
późno.
W
kronice napisały tak: ,,Pobyt w Zielonej Szkole był dla nas wielką frajdą,
nigdy nie zapomnimy tych radosnych chwil ... Jazdy na koniu... Przejażdżki
bryczkami...Ogniska...Podchodów... Dyskoteki..
Dla
większości był to pierwszy wyjazd z domu bez rodziców. Zachęcam
wszystkich do korzystania z takich form wyjazdu ze swoja klasą, gdyż integruje
ona uczniów oraz umożliwia bliższe poznanie siebie.
Informacje przygotowała:
mgr Danuta Szafranek